Prezes URE: jakie kary i dla kogo za zachowanie w kryzysowym sierpniu 2015?
Maciej Bando, prezes Urzędu Regulacji Energetyki w rozmowie z Ireneuszem Chojnackim. Portal wnp.pl, 02.08.2016 r.
Ireneusz Chojnacki: -Wobec odbiorców energii, którzy w sierpniu 2015 r. nie zastosowali się do przepisów o ograniczeniach w poborze energii, wszczął pan postępowania, których przedmiotem jest wymierzenie kar pieniężnych. Ile tych postępowań zostało wszczętych i czy będą kolejne?
Maciej Bando: - Dotychczas wszczęliśmy około 1200 takich postępowań, ale to nie jest koniec. Ostatecznie takich postępowań będzie więcej, ale ich wszczęcie, co następuje z urzędu na podstawie informacji uzyskanych przez nas od operatorów systemów dystrybucyjnych (OSD), nie jest jednoznaczne z ich zakończeniem decyzją o ukaraniu przedsiębiorstwa.
Trzeba o tym pamiętać, bo pojawiają się informacje niemalże straszące przedsiębiorców objętych postępowaniami, że prezes URE będzie wymierzał kary na maksymalnym poziomie, który jest wysoki i wynosi 15 proc. przychodu przedsiębiorcy osiągniętego w minionym roku podatkowym. To są wierutne bzdury.
Wszczęcie postępowań ma na celu wyjaśnienie zaistniałej w poszczególnych przypadkach sytuacji i danie szansy tym podmiotom, które były zobowiązane do ograniczenia poboru mocy w sierpniu 2015 r., a nie zrobiły tego, do przedstawienia swoich racji. Informacje na podstawie, których wszczynamy te postępowania uzyskujemy bowiem, jak powiedziałem od OSD i wstyd powiedzieć, ale uzyskanie ich trwało 10 miesięcy.
- Dlaczego tak długo?
- Moim zdaniem to m.in. skutek dosyć dużego bałaganu jaki panował, bo mam nadzieję, że to już historia, w OSD w obszarze współpracy z odbiorcami energii i uniemożliwiał sprawne uzyskanie informacji na temat zastosowania się lub nie przedsiębiorców do wprowadzonych ograniczeń w poborze mocy.
W związku z tym wszczęliśmy wobec spółek dystrybucyjnych postępowania z powodu stwierdzonego niedbalstwa, a w niektórych sytuacjach z powodu wręcz rażącego niedbalstwa w kompletowaniu informacji, przekazywaniu nam tych danych i w zarządzaniu tym trudnym i skomplikowanym zagadnieniem jakim jest wprowadzenie ograniczeń w poborze mocy. To, co się stało, pokazało zupełne nieprzygotowanie OSD do zarządzania wprowadzeniem ograniczeń w poborze mocy. OSD, zależnie od spółki, od 4 do 6 razy przesyłały nam sprzeczne dane na temat liczby przedsiębiorstw objętych ograniczeniami poboru mocy, czy skali tych ograniczeń, co świadczy, że używana przez nas nomenklatura rażącego niedbalstwa jest w pełni uzasadniona. Na marginesie dodam, że okazało się, iż w sierpniu 2015 r. OSD rzadko przypominali odbiorcom o obowiązku ograniczania poboru mocy i chociaż to nie jest ich obowiązek, to jednak dziwię się temu, bo dbałość o swoich klientów nakazywałaby takie zachowanie.
- Na tym etapie postępowań wobec odbiorców mogą oni przedstawić swoje argumenty?
- Nasza współpraca z przedsiębiorcami zaczęła się już kilka dni po wprowadzeniu ograniczeń w poborze mocy, a niekiedy już kilka godzin po tym fakcie. Odbiorcy dzwonili do naszego punktu informacyjnego pytając, czy są zobowiązani do poddania się ograniczeniom i m.in. dlatego mówię, że rynek energii elektrycznej nie był przygotowany do sytuacji powstałej w sierpniu 2015 r. Wiele podmiotów nie wiedziało lub nie pamiętało o tym kiedy i do jakich poziomów ma następować ograniczenie poboru mocy. Udzielaliśmy odpowiedzi wynikających z prawa energetycznego i odpowiedniego rozporządzenia Rady Ministrów z 2007 roku, które m.in. wyraźnie mówi, że odbiorcy o mocy umownej poniżej 300 kW nie podlegają ograniczeniom.
Przyjąłem też wiele delegacji organizacji branżowych, które podnosiły kwestię zasadności wprowadzenia ograniczeń w poborze mocy bądź sugerowały, żeby odstąpić od karania firm z poszczególnych branż.
Nie jesteśmy jednak władni, żeby odstępować od wszczynania postępowań o ukaranie odbiorców, którzy mimo takiego obowiązku nie zastosowali się do ograniczeń w poborze mocy. Inna sprawa, że przywołane wcześniej rozporządzenie Rady Ministrów nie przystaje już do obecnych czasów i wymaga zmiany. To rozporządzenie wymaga modyfikacji w wielu obszarach, bo pozostawia zbyt wiele miejsca na interpretacje. Jego doprecyzowanie ułatwiłoby też działanie OSD.
Operatorzy mieli m.in. kłopot nie tylko z dostępem do danych, ale też z definicją maksymalnego poboru mocy dla danego stopnia zasilania. Prace nad nowym rozporządzeniem zostały rozpoczęte niemal rok temu, choć niestety jak na razie brak jest ich rezultatu. Przepisy o możliwości wprowadzenia administracyjnych ograniczeń w poborze energii powinny istnieć, bo są swoistą polisą ubezpieczeniową na sytuacje nadzwyczajne, ale to muszą być dobre przepisy.
- Skoro były problemy z uzyskaniem informacji od OSD to czy dane, które uzyskaliście od nich i na podstawie których rozpoczęliście już te ponad 1000 postępowań o ukaranie przedsiębiorców za nieprzestrzeganie prawa dotyczącego ograniczeń w poborze mocy, są dla państwa wiarygodne?
- Sposób, w jaki OSD przekazywały nam ten dane pokazuje, że należy podchodzić ostrożnie do jakości danych przesyłanych przez OSD. W związku z tym wszczynając postępowania niejako włączamy do gry przedsiębiorców i konfrontujemy informacje od odbiorców energii elektrycznej z informacjami od OSD.
Tu warto powiedzieć, że w znakomitej większości przypadków umowy dystrybucyjne zawierały zapisy dotyczące ograniczeń w poborze mocy, ale mało kto z odbiorców energii o tym pamiętał. W przeszłości każdy nawet średniej wielkości zakład pracy zatrudniał głównego energetyka, który odpowiadał m.in. za działania w przypadku administracyjnego wprowadzenia ograniczeń w poborze mocy na terenie kraju. To już jednak historia. Obecnie tylko największe firmy mają własne służby energetyczne.
W praktyce w większości przypadków umowy dystrybucyjne przez lata trafiały do segregatorów odbiorców i ich zapisy pozostawały w zapomnieniu. Przy czym nie zapominajmy, że w sierpniu 2015 r. firmy także świadomie podejmowały decyzje o niestosowaniu się do ograniczeń w poborze mocy, co budzi kontrowersje, bo z przepisów prawa jednak jednoznacznie wynika, kto musi wprowadzać ograniczenia.
- O ile pan to wie, to dlaczego firmy tak postępowały? Po prostu uznawały, że bardziej opłaca im się nie redukować poboru mocy niż na przykład ograniczać produkcję?
- W niektórych przypadkach powody braku zastosowania się firm do przepisów o ograniczeniu poboru mocy miały, nazwijmy to, charakter etyczno-moralny i to rozumiem. Na przykład w przypadku rzeźni, czy ubojni ograniczenie poboru mocy z godziny na godzinę to bez wątpienia problem. Poza tym są branże stosujące takie procesy technologiczne, które nie pozwalają na natychmiastowe ich przerwanie bez wielkich strat. Wydaje się więc, że niektóre grupy odbiorców powinny mieć czas na przygotowanie się do wprowadzenia ograniczeń w poborze mocy, a to rodzi potrzebę doprecyzowania przepisów.
Natomiast w istocie część odbiorców świadomie nie zastosowała się do ograniczeń, bo właśnie uznała, że to będzie bardziej opłacalne.
Nawet w takich przypadkach mamy możliwość pewnego miarkowania ewentualnych kar, ale zarazem chciałbym skłonić tych, którzy kierowali się czystym interesem, aby następnym razem, którego oby nie było, lepiej zastanowili się nad wyborem sposobu działania.
Natomiast generalnie daleki jestem od tego, żeby wychodzić z założenia, że powinnością regulatora jest ukaranie kilku tysięcy przedsiębiorstw. Jestem jak najdalszy od takiego sposobu myślenia.
Kryzys z sierpnia 2015 r. pokazał też jednoznacznie, że jeśli mielibyśmy wprowadzać w Polsce masowo liczniki energii ze zdalnym odczytem to w pierwszej kolejności u odbiorców biznesowych, objętych obowiązkiem stosowania ograniczeń w poborze mocy, bo nadal nie są odpowiednio opomiarowani i nie potrafią kontrolować poboru mocy, czy nawet właściwie określić zapotrzebowania na moc.
- Na jakim etapie, w kontekście wprowadzania ograniczeń w poborze mocy, są wszczęte przez URE postępowania wobec OSD i czy w przypadku odbiorców energii, którzy w sierpniu 2015 nie zastosowali do przepisów o ograniczeniu poboru mocy podjął pan już decyzje o nałożeniu kar?
Tak jak powiedziałem wobec OSD wszczęliśmy postępowania z tytułu niedbalstwa bądź rażącego niedbalstwa i na razie zostały objęte nimi niektóre OSD, ale jest tylko kwestią czasu objęcie nimi kolejnych dystrybutorów. Ostatecznie te postępowania będą dotyczyły wszystkich pięciu największych OSD w Polsce. Potrwają jeszcze około dwóch miesięcy i prawdopodobnie zakończą się wymierzeniem kar dystrybutorom energii elektrycznej.
Natomiast jeśli chodzi o odbiorców energii elektrycznej, którzy w sierpniu 2015 nie zastosowali się do przepisów o ograniczeniu poboru mocy to nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji o nałożeniu kary. Trudno mi teraz ocenić, ile przedsiębiorstw może zostać przez nas ukaranych, bo do końcowego rozrachunku jeszcze daleko, ale chyba nie powinno ulegać niczyjej wątpliwości, że w odniesieniu do podmiotów, które wbrew obowiązkowi świadomie nie wprowadziły ograniczeń w poborze mocy wymiar kary wprawdzie może podlegać dyskusji, ale zasadność jej zastosowania absolutnie nie. O wysokości ewentualnych kar mogę powiedzieć tyle, że nigdy nawet nie pomyślałem o wymierzeniu kary w maksymalnej wysokości.