Nawigacja

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Wojna spowodowała, że ceny energii są nieprzewidywalne

Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki w rozmowie z red. Emilią Bromber, Głos Wielkopolski, 25.04.2022 r.

Jaki wpływ na rynek energetyczny ma wojna w Ukrainie?

Eskalacja wojny w Ukrainie ma wpływ na ceny energii elektrycznej i gazu, które są teraz bardzo wysokie. Należy jednak dodać, że w Europie trwa też wojna handlowa – zaczęła się ona jesienią wraz ograniczaniem przesyłu gazu przez Gazprom. Dziś już nikt nie ma złudzeń, że wzrost cen gazu w Unii Europejskiej nie był przypadkowy. Był intencjonalnym działaniem Gazpromu. Ja nawet w swoich opiniach poszedłbym dalej.

Co ma pan na myśli?

Powiedziałbym, że sytuacja sprzed 1,5 roku, kiedy ceny gazu były nienaturalnie niskie, a my tłumaczyliśmy to spowolnieniem gospodarczym, wywołanym pandemią, prawdopodobnie miała nas też dodatkowo zachęcić do tego, żeby konsumować coraz więcej gazu. 40 proc. gazu w Unii Europejskiej pochodzi z Rosji. Prowadzone były kolejne projekty infrastrukturalne, w tym Nord Stream 2, który miał przebiegać z pominięciem Polski i Ukrainy. To wszystko powodowało, że w coraz większym stopniu Unia uzależniała się od rosyjskiego gazu. Co więcej, później te intencjonalne działania Gazpromu, czyli ograniczanie dostaw do Europy, w naturalny sposób spowodowały, że ceny stały się bardzo wysokie. Był to dodatkowo czas rosnącego popytu związanego z ożywieniem gospodarki po pandemii. Teraz słyszymy o nowych pomysłach Rosji takich jak rozliczanie gazu ziemnego w rublach, a nie w euro.

Jak wobec tego wszystkiego  będą kształtowały się ceny energii?

Najpierw wzrost gospodarczy po pandemii, a teraz wojna w Ukrainie powodują, że trudno jest to przewidzieć. Gdyby zapytała się mnie pani 3 lata temu, jakich podwyżek cen energii możemy się spodziewać, mógłbym to oszacować i myślę, że nie pomyliłbym się dużo. Dzisiaj naprawdę trudno jest powiedzieć, co będzie za 2 miesiące. Co więcej, nikt z nas nie wie też, czy, a jeśli tak, to jakie działania łagodzące wzrost cen mogą zostać wprowadzone po stronie regulacji ustawowych, jak miało to miejsce chociażby od początku tego roku. Z drugiej strony, kryzys wzmacnia trendy chociażby te dotyczące rozwoju fotowoltaiki i prosumeryzmu, czyli wytwarzania energii na własne potrzeby. To wszystko powoduje, że jesteśmy w Europie przekonani, że proces transformacji w kierunku lokalnej energetyki opartej o odnawialne źródła, czyli uniezależnienie od dostaw surowców skądkolwiek, ale przede wszystkim ze wschodu, ma sens.

Jak trend domowej fotowoltaiki rozwija się w Polsce?

Obserwujemy trend odchodzenia od rynku hurtowego, gdzie funkcjonują duże przedsiębiorstwa i elektrownie, na rzecz rynku rozproszonego, gdzie aktywną rolę zaczynają pełnić konsumenci. Kilka lat temu w skali mocy to były setki megawatów, a dziś w fotowoltaice zbliżamy się do 7 tysięcy megawatów. Jeżeli wysokie ceny energii będą się utrzymywały przez dłuższy czas, to będziemy mieć bardzo silny impuls inwestycyjny do rozwoju OZE. Jako organ administracji centralnej musimy się w ten proces wpisać. Największym wyzwaniem jest bardzo sprawne realizowanie inwestycji w sieć po to, żeby móc się do niej przyłączać. W Karcie Efektywnej Transformacji Sieci Dystrybucyjnych Polskiej Energetyki zidentyfikowaliśmy, że w perspektywie kolejnej dekady będzie potrzeba co najmniej 100 mld zł na to, żeby zmienić sieć elektroenergetyczną tak, by umożliwić prosumentom wytwarzanie i przesyłanie energii.

Kontrakt PGNiG z Gazpromem wygasa pod koniec 2022 roku i nie zostanie przedłużony. Rurociągiem jamalskim do Polski mogło płynąć ponad 10 mld m sześć. gazu rocznie, a Gazprom pokrywał połowę polskiego zapotrzebowania na gaz. W jaki sposób zaspokojony zostanie ten popyt?

Jest kilka projektów, które wpisują się w znacznie szerszą strategię, nazwaną dywersyfikacją kierunków i źródeł dostaw gazu. W październiku tego roku uruchomiony zostanie gazociąg Baltic Pipe, którym do Polski, przez Danię, będzie dostarczany gaz z szelfu norweskiego. Jeszcze wcześniej, bo już w maju br., do eksploatacji oddany zostanie gazociąg GIPL, łączący Polskę z Litwą, Łotwą, Estonią i Finlandią. Dodatkowo GIPL pozwoli też wykorzystać terminal LNG w Kłajpedzie, na Litwie. Do końca tego roku uruchomione zostanie też kolejne połączenie międzysystemowe pomiędzy Polską a Słowacją. Wszystkie projekty wpisują się właśnie w strategię dywersyfikacji. Oprócz tego, w perspektywie kolejnych lat, planowany jest istotny rozwój naszej sieci krajowej, rozbudowa i modernizacja terminalu LNG w Świnoujściu, a także budowa kolejnego terminalu LNG w Zatoce Gdańskiej.

Jakie będą ceny gazu z tych nowych, zdywersyfikowanych źródeł?

Ceny będą kształtowały się w zależności od tego, jak będą funkcjonowały rynki międzynarodowe.  Baltic Pipe pozwoli importować gaz z Norwegii, ale terminale LNG pozwolą na sprowadzanie surowca z różnych kierunków świata, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, ale też np. Kataru. Dzisiejsze ceny gazu są tak wysokie nie dlatego, że kształtowane są przez fundamentalne  mechanizmy rynkowe, ale wynikają głównie z niepewności. To znaczy, że jest w nie wkalkulowany bardzo duży element ryzyka, związany z niepewnością, czy ten gaz zostanie dostarczony z Rosji i po jakiej cenie. Czy będzie rozliczany w euro, czy dolarach, czy też właśnie w rublach, w których Europa nie powinna się rozliczać. Gdy będziemy sprowadzać gaz z innych kierunków, czyli od państw, co do których możemy oczekiwać przewidywalności, a element niepewności powinien być pomijalny.

Data publikacji : 25.04.2022

Opcje strony

do góry